Od kilku dni pogoda u nas jest tak cudna, że szkoda choćby kilka minut pozostawać w domu.
Normalnością stały się więc krótsze lub dłuższe piesze spacery. Dzisiaj jednak zdecydowaliśmy się na samochodowy objazd okolicy. Rozważaliśmy kilka miejsc wypadu ostatecznie wybraliśmy Ustkę.
W tej przepięknej nadmorskiej miejscowości spędziliśmy kilka godzin. Spacerując brzegiem morza wdychaliśmy jod i łapaliśmy promyczki słoneczka.
Pobyt zakończyliśmy tradycyjnie; w czynnej o tej porze i czasie tawernie zjedliśmy przepysznego dorszyka z frytkami i surówką.
Dla Was także troszeczkę morza przywiozłam. Tak wygląda Bałtyk w Ustce na przedwiośniu.